Będę tańczył przed Twoim tronem i oddam Tobie chwałę!

W tych słowach zostało zawarte całe życie tej niezwykłej dziewczyny. Mi zapadły te słowa  w pamięć, ponieważ kilka dni po jej śmierci w telewizji Trwam był reportaż. O niej. O Helen, jak zwykli mawiać przyjaciele.

W tych słowach zostało zawarte całe życie tej niezwykłej dziewczyny. Mi zapadły te słowa  w pamięć, ponieważ kilka dni po jej śmierci w telewizji Trwam był reportaż. O niej. O Helen, jak zwykli mawiać przyjaciele.

Pamiętam, że rok temu, na dzień przed moimi urodzinami, cały kraj obiegła wstrząsająca wiadomość, że w dalekiej Boliwii została zamordowana Helena Kmieć. Polska misjonarka, wolontariuszka ŚDM. I z dnia na dzień zrobiło się o niej głośno. Dla mnie to był szok. Od wielu lat zmagam się z depresją, związaną z dramatycznymi przeżyciami z dzieciństwa. Na oazie próbowano mnie zgwałcić. Po jakimś czasie, gdy było już wiadomo, w jakich okolicznościach zginęła Helenka, mną wstrząsnęło. I to nie był taki zwykły wstrząs. Mimo tego, że moje życie tego nie zdradzało z zewnątrz, w środku moje serce wołało o pomoc. Nerwica związana z wyjazdami i lęki; narzeczona, która mnie, jak się potem okazało, nie kochała i oszukiwała; wyśmiewanie od dziecka z powodu znamiona na twarzy. Do tego praca na rzecz ŚDM, która została mi zabrana – skradziono mój projekt. Jednym słowem wszystko było do kitu.

I nagle w to wszystko wkroczyła Helenka. Coraz bardziej zacząłem się zbliżać do Boga. Dzięki niej przeżyłem też rozstanie z narzeczoną, jej zdradę. Dzięki fantastycznym przyjaciołom, których, jak wierzę, mi wyprosiła. Ale to nie wszystko! Zacząłem podnosić się z depresji, choć wiem, że przede mną jeszcze długa droga. Jestem na ostatnim roku studiów. Myślałem, że przez rozstanie zawalę sesję, co ciekawe, nie miałem też ukończonych wszystkich godzin praktyk. Poprosiłem Helenkę o pomoc. I nie zawiodłem się! Sesja została zdana! I to w przeciągu zaledwie 2 tygodni!!! W ubiegły czwartek miałem najcięższy egzamin. Dużo czasu zajęło mi przygotowanie się do niego, lecz nie byłem wystarczająco pewny swojej wiedzy i umiejętności.

W internecie przeczytałem artykuł, jak Helenka wpadła na spotkanie wolontariatu misyjnego, ale w nocy koleżanki zaczęły jej szukać. Okazało się, że Ona uczyła się do egzaminu na stewardessę. Myślała, że nie zda. Zdała. Z najlepszymi wynikami. Postanowiłem poprosić ją o pomoc. I nie zawiodłem się! W poniedziałek przyszedł wynik: ocena DOBRY !!! Płakałem ze szczęścia. Zostało mi jeszcze małe zaliczenie z angielskiego, z którym mam małe problemy, ale gorąco wierzę, że i tu Helen mi pomoże.

Niesamowite jest to, że znalazło się miejsce na praktyki…, w biurze u mojego kierownika duchowego! Czy to nie cud ?! Wiem, że za życia Helen potrafiła zaskakiwać. Tak samo jest po śmierci. Piszę to krótkie świadectwo, aby zaświadczyć, że mamy do czynienia ze świętą. Bo Helenka miała w sobie coś nie z tego świata.

Mateusz