Krótkie myśli

Zebrane razem krótkie świadectwa i wpisy przesłane do Fundacji w ramach dzielenia się świadectwem.

Dominika z Dębicy


napisała 15 kwietnia 2024:

O Helence Kmieć dowiedziałam się podczas mszy świętej w kościele Matki Boskiej Anielskiej w Dębicy w rocznicę Jej śmierci w 2023 roku. Zainteresowana Jej życiem i osobą zakupiłam książkę zawierającą wspomnienia osób, które miały okazję znać Ją osobiście. Po jej przeczytaniu byłam pod wielkim wrażeniem jak wyjątkową była kobietą.

W między czasie pojawiły się u mnie problemy zdrowotne i nie do końca dobre wyniki badań. Postanowiłam modlić się do Helenki w intencji mojego zdrowia. Dolegliwości ustąpiły, a ponowione wyniki badań okazały się w normie. 

Sylwia z Białej Podlaskiej


napisała 23 listopada 2021:

Może nie jest to jeszcze świadectwo ale chciałam napisać kilka słów. Jestem osobą mieszkająca daleko od rodzinnych stron Helenki, ale spotkałam ją już na swojej drodze po jej śmierci. Mam poczucie, że Bóg mnie prosi abym modliła się za jej przyczyną o łaski potrzebne w moim życiu i życiu moich bliskich. Czuję jej żywa obecność i opiekę. Jestem przekonana, że jest to święta osoba i wzór dla wszystkich ludzi na obecne czasy. Wiem, że wyprasza mi potrzebne łaski, a w sposób szczególny apostołuje czystości przedmałżeńskiej. 

Tomasz z Nowej Soli


napisał 18 marca 2021:

Śp. Helenka jesteś w naszych sercach. W noc kiedy śp. Helenka odchodziła do domu Pana nasz syn się rodził i mimo że miał mieć 3600g urodził się 4270g po długiej i ciężkiej drodze idąc na ten świat siłami natury mojej kochanej żony. Po ciężkiej drodze i walce przyszedł na świat wymęczony i jakby smutny, nawet nie zapłakał, ale żyje i pielgrzymuje po tym świecie. Natomiast w tym samym czasie na innym kontynencie trwała walka o życie śp. Helenki, niestety zakończyła pielgrzymkę po tym świecie. Odeszła do domu Ojca naszego, który przygotował mieszkań wiele. W czwartą rocznicę kiedy śp. Helenka zasnęła, nasz syn skończył cztery latka można powiedzieć ŻYCIE za ŻYCIE ale tam się rozpoczyna ŻYCIE. Gdy nasz syn się modli prosi Pana Jezusa o dobre serce i żeby mógł dużo goli strzelać. Gdzie dwie lub trzy osoby gromadzą się w imieniu Jezusa Chrystusa Pana naszego tam jest kościół nasz. Droga+Prawda+Życie= JEZUS CHRYSTUS Pan i zbawca nasz. Amen.

Anna z Bielska-Białej


napisała 14 listopada 2020:

Jakiś czas temu miałam bardzo interesujące przeżycie duchowe, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam, a które utwierdziło mnie w tym, że naprawdę możemy doznać obcowania świętych. Otóż któregoś dnia, w jednej chwili poczułam niesamowita bliskość śp. Helenki, miałam wrażenie, że siedzi obok mnie i chce mi towarzyszyć, odczytałam to jako Boża łaskę i gorąco się modliłam za śp. Helenę, ufając że jest już w Niebieskiej Ojczyźnie i jest szczęśliwa. Czasem wracam modlitwą do Helenki, bo dzięki tamtemu przeżyciu czuję z Nią jakaś duchową więź i gorąco wierzę, że kiedyś się spotkamy, po drugiej Stronie. Wszystkim życzę łaski odczuwania bliskości Świętych w naszym życiu doczesnym, to wielki dar i siła dla nas jeszcze tu pielgrzymujących.

Dorota z Sokolnik-Lasu


napisała 12 października 2020:

Będąc w wieku Helenki bardzo lubiłam śpiewać, ale nie dlatego aby odnosić sukcesy, po prostu śpiewać – to taka franciszkańska radość . Nigdy jednak nie miałam odwagi, aby śpiewać w kościele sama. Dlatego każda ulubiona pieśń czy piosenka wybrzmiewała we mnie, albo w zaciszu domowym. Któregoś dnia usłyszałam jak Helenka śpiewa na dworcu kolejowym ,, Słuchaj Izraelu, Pan jest naszym Bogiem….’’ to było piękne ewangelizacyjne świadectwo, bardzo byłam poruszona. Pomyślałam, że też tak chcę. Zadziwiające, wkrótce potem ksiądz proboszcz poprosił bym poprowadziła śpiew podczas liturgii w naszym kościele. Pomyślałam o Helence, poprosiłam Ducha Świętego o pomoc. Zaśpiewałam Psalm i inne pieśni intonując je dla wszystkich. Jestem pewna, że odwagi dodała mi Helenka. Mam 57 lat, z radością śpiewam Panu.

Anna


napisała 11 października 2020:

Droga Helenko, dziękuję za Ci za opiekę nad naszą córeczką Helenką ur. 6 sierpnia 2019r., która dostała imię na Twoją cześć. Tak, jak podczas ciąży, w której dziecko było zagrożone wysokim ryzykiem zespołu Downa (jest zdrowa), tak i teraz w wielu sytuacjach czuję Twoją opiekę nad Helenką i nad nami.

Klara z Wrocławia


napisała 10 października 2020:

Cytat Helenki, który stał się dla mnie inspiracją w moim codziennym życiu. Helenko, jesteś dla mnie osobą którą mogę wzorować się każdego dnia! „Nie znam katechizmowej definicji misji, ale jeśli mogę mieć swoją własną to powiedziałabym, że jest to „niesienie Boga innym ludziom”. A Bóg jest Miłością. Dlatego, żeby być misjonarzem, nie trzeba lecieć na inny kontynent, do ludzi, którzy nigdy nie słyszeli o Chrystusie, bo miłość można i trzeba nieść wszędzie, tak do Afryki, jak i do sąsiada z ulicy.”

Paweł z Krosna Odrzańskiego


napisał 7 lutego 2020:

Kochana Helenko. Jesteś mi bliska ,mimo, że nie znałem Ciebie tak dobrze jak twoi przyjaciele. Dziękuję Ci za wszystko co robiłaś dla ludzi na ziemi. Nigdy Ciebie nie zapomnę Helenko . Do zobaczenia w niebie.

Ewa z Pabianic


napisała 1 lipca 2019:

Helenka Kmieć, którą poznałam, tak jak większość osób po jej tragicznej śmierci, stała mi się bardzo bliska. Przeczytałam wszystkie książki, które przedstawiają wspomnienia o Helenie. Często proszę Ją o wstawiennictwo u Boga. Polecam jej wiele moich spraw osobistych, chociaż nie jest jeszcze osobą błogosławioną rozmawiam z nią, proszę o pomoc, ponieważ głęboko wierzę, że jest w Niebie. Moim marzeniem jest móc pojechać do rodzinnej miejscowości Heleny, pomodlić się w jej rodzinnej parafii i odwiedzić grób. Niestety nie mam prawa jazdy i nie mam z kim zabrać się a sama nie mam odwagi. Gdyby znalazła się chętna osoba z okolic Łodzi, która zechciałaby wybrać się w podróż na grób Helenki to byłabym bardzo szczęśliwa.

Arek ze Słupska


napisał 8 kwietnia 2019:

Ostatnio „przypadkiem” oglądaliśmy wspólnie z żona film o Helenie. Dotknęło nas to jak wiele mieliśmy z nią wspólnego jak podobnie toczyły się nasze misyjne drogi. Moja żona podobnie jak Helena była na misjach w Zambii niedaleko Lusaki. Jako studentka medycyny pracowała w Hospicjum dla chorych na HIV i AIDS prowadzonym przez siostry Boromeuszki. Potem już jako małżeństwo wspólnie pojechaliśmy na misje do Ameryki Południowej, dokładniej do Paragwaju by tam pracować z dziećmi ulicy w Centrum Misyjnym sióstr Misjonarek Klaretynek w Caaguazu. 02.04.2019 roku urodziło się nasze drugie dziecko – córka której daliśmy na imię Helena bo mamy ufność, że nasza córka będzie miała w Niebie swoją opiekunkę która podobnie jak jej rodzice ukochała misje. Nam udało się cało i zdrowo wrócić do domu ale Helena zapłaciła najwyższą cenę w służbie drugiemu człowiekowi. Mamy nadzieje, że nasza córka będzie tak samo dobrym człowiekiem jak jej „patronka” Helena Kmieć.

Ela z Lublina


napisała 26 marca 2019:

Kochana Helenko . W 1996 roku przyjęłam bierzmowanie. Coś mi wtedy wewnętrznie podpowiadało, abym przyjęła imię Helena. Koleżanki z klasy śmiały się, nie rozumiały jak mogę wybierać takie imię, a ja czułam, że to musi być właśnie to imię. Jesteś mi bliska mimo, że Cię nie znałam. Byłaś człowiekiem żyjącym na 100% , a jednocześnie będącym jedną nogą w niebie. Jestem moim wzorem i inspiracją. Świeć nam Helenko na niebie, oświecaj nam drogi, z których zbaczamy bo jesteśmy zbyt grzeszny, słabi, zbyt zaganiani za sprawami doczesnymi. Dziękuję Ci za wszystko co robiłaś dla ludzi na ziemi. Kochamy Cię Helenko.

Iza z Warszawy


napisała 3 lutego 2018:

Helenka zachwyca swoją miłością do drugiego człowieka. Widać to w jej czynach. To dobro widać nawet w jej twarzy, w tym jak wygląda, zachowuje. Dzięki Ci Panie za Helenkę. Do zobaczenia Helenko.

Anna z Krakowa


napisała 1 lutego 2018:

Helena sprawiła, że zaczęłam częściej spoglądać na drugiego człowieka i być dla innych. Dziękuję Ci Helenko!