W tych słowach zostało zawarte całe życie tej niezwykłej dziewczyny. Mi zapadły te słowa w pamięć, ponieważ kilka dni po jej śmierci w telewizji Trwam był reportaż. O niej. O Helen, jak zwykli mawiać przyjaciele.

Świadectwa
Znałeś Helenkę? Dotknęła cię jej postać?
Prześlij swoje świadectwo
Wierzę, że to za jej sprawą moje życie zaczęło nabierać innego wymiaru.
Jestem szczęśliwą żoną i mamą piątki dzieci. Śmierć Helenki (chociaż jej wcale nie znałam) bardzo mnie poruszyła. Nie mogłam nad tym przejść do codzienności. Zaczęłam czytać o niej, szukać filmów. Im więcej tego było tym pewność, że Helenka to ukochane Dziecko Boże, była mocniejsza.
Nie była nieustraszona tylko ufająca.
Helenka, Helena, Helen, była i nadal jest kontrastem dla świata. Trudno nie pisać do niej smsów, nie dzwonić czy wysyłać zdjęć. Styczniowy wtorek na długo pozostanie w pamięci i sercu. Wiadomość, której nikt się nie spodziewał wywołała we mnie emocje, których nie byłam w stanie oswoić.
Piękno życia i śmierci Helenki pociąga wielu.
O Helence usłyszałem po raz pierwszy wtedy, gdy w mediach pojawiła się informacja o jej śmierci. Od tamtej pory jest dla mnie autorytetem, przykładem jak być pięknym darem z siebie dla Boga i ludzi. To, co robiła, było po prostu prawdziwe. Nie tylko śpiewała, że Pan jest jedynym Bogiem. Potwierdzała to każdego dnia, przygarniając z otwartymi…
Mam w sobie spokój, że Ona jest już w Niebie.
Wolontariatu Misyjnego Salvator (WMS), które odbywało się w Trzebini. Wówczas po raz pierwszy moje drogi życia zeszły się z Helenką Kmieć, chociaż wcześniej znałem ją z opowieści koleżanki z liceum.
Dzięki Helence odnalazłam bardzo wiele marzeń.
Bardzo Panu Bogu dziękuję za Helenkę i że mimo, że jej nie znałam za życia na ziemi to było mi dane ją poznać po jej tragicznej śmierci.