Jestem przekonany że Ona już ogląda Boga twarzą w twarz.

Jednego dnia, około pół roku temu, dowiedziałem się że mój bliski znajomy, dobroczyńca, Ojciec kilkorga dzieci i bardzo fajny człowiek, ma czerniaka. Czerniak był na nodze, wycięli go. Jego żona, którą też dobrze znam, zmartwiona bardzo. Tego dnia był jakiś dzień misyjny i na stronie Gościa mignęła mi Helena.

Odkąd usłyszałem o śmierci Heleny, byłem zainteresowany jej postacią, przekonany, że to nie przypadkowo Bóg pozwolił żeby zginęła w ten sposób. Bo sam mam doświadczenie że Bóg jest bardzo dobry i nie robi nic przypadkiem. Trochę poczytałem, czasem sobie o niej przypomniałem i tyle.

Jednego dnia, około pół roku temu, dowiedziałem się że mój bliski znajomy, dobroczyńca, Ojciec kilkorga dzieci i bardzo fajny człowiek, ma czerniaka. Czerniak był na nodze, wycięli go. Jego żona, którą też dobrze znam, zmartwiona bardzo. Tego dnia był jakiś dzień misyjny i na stronie Gościa mignęła mi Helena. Pomyślałem, że poproszę ją o wstawiennictwo dla uzdrowienia Andrzeja. Tak więc w najbliższe ferie kiedy wypuścili nas z Seminarium, w okolicy Paschy, wziąłem kolegę i pojechaliśmy pielgrzymować na grób Heleny, modląc się w drodze.

Parę dni potem Andrzej miał biopsję i sprawdzane węzły chłonne (bo to się szybko tam przenosi) i okazało się że jest zupełnie czysty. Myślę, że Helena pomogła. Nie mam na to dowodów, ale myślę, że tak było. Była wielka radość kiedy się okazało że Andrzej jest zdrowy. A zwykle z czerniakiem nie jest tak łatwo. Przyznam, że motywacją żeby w końcu napisać, było spotkanie z żoną Andrzeja dziś. Powiedziała, że na miejscu wyciętego czerniaka pojawiały się jakieś „pieprzyki”, znowu się martwi. Tak więc napisałem, żeby załatwić to co zaniedbałem, może Helena chciała się przypomnieć, a ja dalej będę prosił ją o pomoc.

Odpowiedź na moją wiadomość przyszła z fundacji po dłuższym czasie, praktycznie równocześnie z wiadomością od żony Andrzeja, że Andrzej nie ma żadnych przerzutów i został wylosowany do nowatorskiej terapii. Bo okazuje się że czerniaka nie można chyba całkowicie wyeliminować. Jednak jest zupełnie dobrze, a wierzę że te dwie wiadomości w jednym czasie to sygnał od Heleny. Powodzenia tam, na pewno jeszcze odwiedzę Helenę, żeby podziękować, a w razie pogorszenia zdrowia Andrzeja – z reklamacją. Jestem przekonany że Ona już ogląda Boga twarzą w twarz.

kl. Paweł z Warszawy